piątek, 21 grudnia 2018

NOVACLEAR * WHITEN

Weekend przedświąteczny prawie rozpoczęty. W końcu można pozwolić sobie na chwilę z blogiem, kawą i ciastkiem. Tak najbardziej lubię robić wpisy. Bez presji, spokojnie i tylko wtedy kiedy rzeczywiście mam o czym napisać.
Ten wpis poświęcę pewnej marce, o której usłyszałam dość niedawno, a w produktach której zakochałam się już po krótkim czasie używania. Novaclear to marka, która w swoim asortymencie posiada produkty wysokiej jakości przeznaczone do cery zmagającej się z różnymi problemami. 
Osobiście miałam okazję przetestować produkty z linii WHITEN, które pomagają w pozbyciu się przebarwień. Testowałam prawie wszystkie produkty z tej linii, poza balsamem do ciała. 
W skład całej "kuracji" wchodzi żel do mycia twarzy, krem na noc, krem na dzień oraz serum. 


Czym są przebarwienia ? Skąd się biorą ?

Przebarwienia są to ciemne plamy na skórze, które pojawiają się najczęściej w miejscach odsłoniętych na promieniowanie słoneczne: twarzy, dekolcie, plecach a nawet na dłoniach.

Pojawianie się jakichkolwiek zmian koloru skóry spowodowane jest tym, iż komórki barwnikowe „bronią się” przed promieniowaniem słonecznym wydzielając barwnik, który ochronić ma skórę przed poparzeniem słonecznym. Stąd w miesiącach mocno słonecznych bierze się nasza opalenizna. Inna sytuacja występuje w momencie, kiedy wydzielanie barwnika skóry jest zaburzone. Chcąca bronić się skóra wydziela go nierównomiernie, czego skutkiem jest widoczne ciemne plamy.
Oczywiście słońce nie jest jedynym (jednak głównym!) powodem powstawania przebarwień. Odpowiadać mogą za nie również stany zapalne skóry (trądzik) i związane z nimi działania mechaniczne jak drapanie czy po prostu wyciskanie, zaburzenia hormonalne (wzmożona i nierównomierna produkcja melaniny może występować podczas ciąży oraz menopauzy), niektóre leki (np. antykoncepcyjne). Zmiany pigmentacyjne nasilać mogą się również z wiekiem.

Info: http://novaclear.eu/baza-wiedzy/skora-z-przebarwieniami/



Test kosmetyków marki NOVACLEAR rozpoczęłam już w listopadzie. Nie chciałam jednak dzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami po zbyt krótkim czasie bo jak wiadomo, konsekwencja w stosowaniu danego produktu oraz czas jego użytkowania to klucz do osiągnięcia pożądanych i obiecanych przez producenta efektów. Żaden krem nie zadziała już po pierwszym użyciu. 

Na czas testu zrezygnowałam z kosmetyków, których używałam do tej pory. 
Codziennie rano i wieczorem myłam twarz tylko wybielającym żelem do mycia twarzy, następnie nakładałam serum i odpowiednio krem na dzień podczas porannej pielęgnacji, krem na noc podczas wieczornej.






Pierwsze spostrzeżenia: neutralny zapach, przyjemna konsystencja, serum bardzo łatwo się wchłania, bardzo wygodne i eleganckie opakowania. 






Efekty: po około trzech tygodniach stosowania cera zdecydowanie rozpromieniała. Jest jaśniejsza,  świeża, zniknęły z niej pamiątki z wakacji w postaci przebarwień po słońcu. Jeszcze nie jest to efekt idealny jakiego spodziewam się po zakończeniu "kuracji" ale już na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że wiem że produkty te działają i zamierzam kontynuować nimi swoją pielęgnację aż do osiągnięcia celu jakim jest całkowite pozbycie się nawet starszych przebarwień, których żadnym produktem dotąd nie udało mi się zlikwidować. Mogę śmiało polecić osobom, które walczą z przebarwieniami i nie znalazły jeszcze idealnego sposobu na ich pozbycie się.

Link do strony producenta z pełną gamą kosmetyków z linii WHITEN : http://novaclear.eu/produkty/
Lista sklepów, których dostępne są kosmetyki NOVACLEAR: http://novaclear.eu/gdzie-kupic/


wtorek, 16 października 2018

CHORWACJA * OMIS * KRK

Czas płynie tak szybko, że dopiero teraz zauważyłam, że mija już miesiąc od naszego urlopowego wyjazdu do Chorwacji.  Od kiedy tylko zaczęliśmy planować wyjazd bardzo chciałam dodać tutaj post z tym związany. Post ten miał być bardzo teoretyczny, opisowy. Wiecie, takie wskazówki wyjazdowe, informacje o noclegu, o fajnych miejscach do zwiedzania. Plany jednak się pokrzyżowały. Niczego nie zapisałam, nie liczyłam, niespecjalnie skupiałam się na tym aby zapamiętywać konkretne miejscówki tylko po to, żeby mieć “idealny” materiał na bloga. Właściwie chyba dzięki temu “wyluzowaniu” mogę powiedzieć, że wyjazd był udany i szczerze polecam tą destynację na wakacje.  

O czym zatem będzie ten wpis ? Głównie o urokach miejsc, które miałam okazję zobaczyć (choć ich nazw nie pamiętam). Postaram się to przybliżyć bardziej wizualnie bo taka forma lepiej działa na nasze zmysły i wyobraźnię. Patrząc na zdjęcia aż chce się tam wracać.  

Dlaczego wybraliśmy Chorwację ? 

Fakt jest taki, że wyjazdy samochodowe nie są do końca opłacalne. Po pierwsze w grę wchodzi koszt paliwa – w zależności od miejsca ceny mogą być (i z tym się spotkaliśmy) dużo wyższe niż w Polsce. Koszt ten, biorąc pod uwagę fakt, że zwiedzamy aktywnie i przemieszczamy się w różne miejsca jest znacznie wyższy niż bilet lotniczy. Drugi ważny minus to zmęczenie kierowcy. Ł spędził na kółkiem łącznie 47h co daje praktycznie dwa dni ciągłego skupienia podczas urlopu, na którym każdy chciałby wypocząć. Nadal nie odpowiedziałam na pytanie dlaczego Chorwacja ? Cała ja..  

W Chorwacji odbywał się Beach Cup. Turniej paintballowy. Początkowo mieliśmy brać w nim udział jako wystawcy. Jednak można powiedzieć, że poszliśmy o krok dalej - Ł uczestniczył w rozgrywkach jako zawodnik. Stąd też wybraliśmy na urlop Chorwację. Żeby połączyć przyjemne z pożytecznym. Wyjazd można powiedzieć służbowy.  


Beach Cup zaczynał się o ile pamięć mnie nie myli 26.09 i miał trwać do 30.09. My zdecydowaliśmy się pojechać kilka dni wcześniej i zatrzymać się na wyspie Krk.  

Spędziliśmy tam 4 dni.  Niewiele udało się zwiedzić. Drugi dzień przeznaczyliśmy na odpoczynek na plaży, a trzeciego zaskoczył nas deszcz i dość silny wiatr. 

Następnie udaliśmy się do miejsca docelowego – miasteczka Omis. Pierwsza noc nie należała do tych najprzyjemniejszych. Mogę powiedzieć, że trochę zaskoczył nas wiatr. Bardzo silny, porywczy. Dotąd w Polsce nie doświadczyliśmy aż tak silnego wiatru. Zarezerwowane przez nas wcześniej miejsce okazało się totalną klapą. Domek mobilny dosłownie trząsł się od podmuchów tak mocno, że baliśmy się nawet zasnąć. Ponadto miał on sporo wad i usterek, które tej samej nocy próbowaliśmy zgłosić w recepcji - która była zamknięta. Wystosowaliśmy więc maila - pisaliśmy go w naprawdę mocnym zażenowaniu i irytacji. Rano dostaliśmy odpowiedź, że czeka na nas nowy, o lepszym standardzie domek w najlepszej możliwie lokalizacji, oddalony od plaży o jakieś 20s. 

Tam mimo wiatru spaliśmy spokojniej. 

Nie będę podawała cen noclegu ani linków do naszych campów. Jeśli kogoś to zainteresuje mogę podesłać mailem.  

Wiatr znaczenie utrudnił nam pobyt w tym pięknym miejscu. Wieczorami nie było opcji żeby gdziekolwiek wyjść. Było po prostu niebezpiecznie. Dlatego wybierając się na południe Chorwacji w drugiej połowie września warto wziąć to pod uwagę. Temperatura w ciągu dnia była różna. Od chłodnych poranków do naprawdę gorących dni i znowu wietrznych i chłodnych wieczorów. Woda w morzu zimna, ale dało się z niej skorzystać. Może nie była to temperatura sprzyjająca nurkowaniu czy innym wodnym sportom ale dla zwykłego orzeźwienia, jak dla mnie było ok.


Zapraszam do mojej fotorelacji. Mam nadzieję, że chorwackie krajobrazy przypadną Wam do gustu i weźmiecie tą destynację pod uwagę planując kolejne wakacje. 























niedziela, 27 maja 2018

AQUAPHOR - dzbanek filtrujący

Dzisiejszy wpis nie będzie dotyczył kosmetyków, stylizacji, nie będzie też relacją z wyjazdu.
Niedawno miałam okazję przetestować dzbanek filtrujący marki AQUAPHOR. Pomyślisz, recenzja dzbanka ? Po co to komu ? I też tak kiedyś myślałam, jednak z wiekiem zmieniają się preferencje i chcąc nie chcąc zamiast opinii na temat kosmetyków szukasz na blogach postów pomocnych w takich zwykłych życiowych wyborach. Przykład: jaką patelnię wybrać, jaki odkurzacz itp. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. Dlatego pomyślałam why not ? Tak więc zaczynam bo chcę żeby ten post był konkretny, zrozumiały i w miarę wyczerpujący. Nie lubię lania wody ale w tym przypadku od tematu wody daleko nie odbiegnę.
Dzbanek, który testowałam i którego codziennie używam to AQUAPHOR model ONYX. Ze wszystkich modeli, które można znaleźć na stronie producenta w kategorii dzbanki filtrujące (https://aquaphor.pl/pitchers). Poniżej wymieniłam kilka kategorii według których w tym poście ocenie dzbanek.

WYGLĄD:
ONYX w mojej opinii ma najładniejszy kształt, bardzo klasyczny i świetnie prezentuje się na kuchennym blacie i co ważne jest największy. Wybrałam kolor czarny, ponieważ jest bardzo uniwersalny i podkreśla linię dzbanka. Na stronie producenta do wyboru jest jeszcze kolor biały.
Link do dzbanka na stronie producenta: https://aquaphor.pl/onyx






WIELKOŚĆ I POJEMNOŚĆ:

Pojemność dzbanka to 4,2l, a pojemność wody filtrowanej to 2l. Dla osoby, która używa dzbanka filtrującego codziennie i pije wodę w naprawdę dużych ilościach mniejszy dzbanek zdecydowanie się nie sprawdzi. Dla mnie taka pojemność jest idealna. Wodę filtruję zarówno do bezpośredniego picia jak i do gotowania.



FILTR:

Woda wlana do górnego pojemnika (pojemność 2l) filtruje się od 3 do 10 minut. Wydajność wkładu to 200l - naprawdę sporo w porównaniu z dzbankami innych konkurencyjnych marek. Wkład zatem trzeba zmieniać średnio co 2 miesiące. W przypadku marek z jakimi miałam do tej pory do czynienia był to miesiąc lub czasami 2 tygodnie ! Co nie jest ani wygodne ani ekonomiczne. Muszę tutaj też wspomnieć o jakości wkładu, który wzbogaca wodę w magnez, czego oczywiście nie widzimy ale zdecydowanie odczuwamy w smaku wody. Jeśli ktoś pije dużo wody to naprawdę tę różnicę odczuje.
Wkład B25Mg zawiera włókno Aqualen, dzięki któremu skutecznie usuwa jony metali ciężkich (np. rtęć, ołów), oraz usuwa z wody m. in. chlor, fenol, pestycydy, żelazo, niwelując nieprzyjemny zapach wody. Na pokrywie dzbanka umieszczony jest mechaniczny wskaźnik zużycia wkładu więc mamy jasny i klarowny obraz kiedy powinniśmy go wymienić.




SMAK WODY: 

Najważniejsza kategoria oceny dzbanka, a raczej wkładu filtrującego. Smak. Woda jak woda - wiele osób właśnie w ten sposób pewnie skomentowałoby tą kategorię. Jednak jeśli jesteś koneserem wody :) jakkolwiek to głupio brzmi i często wybrzydzasz (tak jak ja) to uwierz poczujesz różnicę.




Na koniec bardzo ważna rzecz. Coś co naprawdę było dla mnie dużym zaskoczeniem to jakość wykonania. Nie mówię teraz o szczegółach wyglądu, kolorach i kształcie ale o jakości materiału.
Gdy wyciągnęłam dzbanek z pudełka po raz pierwszy poczułam, że jest cięższy niż dzbanki znanych firm jakie do tej pory miałam okazję trzymać w ręce. I nie chodzi tutaj o wielkość ale o jakość tworzywa, z którego został wykonany. Jest solidny i bardzo wygodny w użytkowaniu.
NIE PRZECIEKA, POKRYWA SIĘ NIE OTWIERA PODCZAS LANIA WODY ! i tak użyłam caps lock'a do napisania tych kilku słów, a zdanie zakończyłam wykrzyknikiem. Przeciekanie i otwieranie się klapy to największe grzechy główne pozostałych marek produkujących tego typu produkty. Nie macie pojęcia ile razy wylałam  na siebie wodę nalewając ją do kubka. Pokrywa MA być szczelna i nic nie może się z niej wylewać, a już na pewno nie powinna się otwierać podczas nachylenia w celu nalania wody.

Cena dzbanka - 84,99 zł

Mam nadzieję, że post jest konkretny i prosty do zrozumienia mimo mojego poziomu ekscytacji dzbankiem podczas jego pisania. Do tematu na pewno jeszcze wrócę :)









środa, 11 kwietnia 2018

BO TAK CHCĘ ! - jak przetrwać presję

Dawno niczego nie pisałam, zamilkłam, nie odzywałam się ale nie marnowałam czasu, po prostu porządkowałam sprawy prywatne. Dzisiejszy post będzie wywodem na temat życia młodych ludzi, głównie kobiet bo jako kobieta w tym temacie mogę się szerzej rozwinąć. W październiku 2017 roku skończyłam 25 lat. Wiek ten to dla wielu osób (głównie starszego pokolenia) pewna granica dorosłości i kolokwialnie mówiąc "życiowego ogarnięcia". Kobieta w tym wieku powinna być zaręczona, a najlepiej już zaobrączkowana, a tak totalnie najlepiej powinna już się spodziewać dziecka, ultra high level - bliźniaków, albo powinna być już w co najmniej drugiej ciąży. Owszem znam wiele dziewczyn ze swojego otoczenia, które te kwestie w życiu mają już za sobą albo są w trakcie ich realizacji. Szczerze gratuluje, i trzymam kciuki za dalsze życiowe powodzenia. Ale nie, ten post nie będzie o tych "spełnionych", będzie wręcz odwrotnie, o tych "społecznie uważanych za niespełnione egoistki". Dlaczego zdecydowałam się poruszyć ten temat ? Dlatego, że wszędzie jest go teraz pełno. Nie wiem czy znacie tą presję rodziny, znajomych "jesteście już tak długo razem, powinniście to sformalizować", "w moich czasach niezamężna dziewczyna w Twoim wieku byłaby traktowana jako stara panna" (ten tekst padł z ust mojej babci kiedy miałam 19lat - true), "przeszlibyśmy się na jakieś wesele", "lata lecą, trzeba by już myśleć o dzieciach", "kiedyś może być za późno na dzieci", "pieniądze i kariera to nie wszystko". O tym właśnie będzie dalszy tekst.
Słyszę to średnio 5 razy w tygodniu. Serio ileż można !? Ja wiem, że jak już nie ma co powiedzieć, nie ma o czym gadać (szczególnie zauważalne zjawisko na rodzinnych spotkaniach) to najlepiej usiąść na kimś i siedzieć do znudzenia wałkując jeden temat, z którego można wyciągnąć wiele różnych "dyskusyjnogennych" kwestii. I jest super! Impreza się rozkręca, a mnie wewnętrznie trafia szlag. My akurat mamy swoje plany o których tylko między sobą rozmawiamy, bo gdyby chcieć o nich powiedzieć światu to jakby złożyć przysięgę diabłu. Opóźnienie w realizacji i już wszyscy wcześniej poinformowani zaczynają rozliczać. "Miało być tak, a nie zrobiliście" itp. Mam wrażenie, że wszyscy powinniśmy żyć według jakiegoś staropolskiego schematu i odhaczać swoje cele i etapy w życiu. Zaręczyny, ślub, dziecko, drugie dziecko, opcjonalnie trzecie.. szóste, rozpalanie ogniska domowego do wielkiego ognia, praca zawodowa, emerytura (300zł brutto! i brak środków do życia ale przecież mamy gromadkę dzieci, która nas będzie utrzymywać i będzie się nami opiekować zamiast żyć swoim życiem). Smutne ? Trochę. Dla mnie wizja nie do przyjęcia. A taki właśnie schemat narzuca nam społeczeństwo.  Moja irytacja nie byłaby tak wielka gdyby nie fakt, że magia zaręczyn, ślubu, rodzicielstwa pryska wraz z naciskiem osób trzecich. Zastanawiasz się czy facet zaręczył się z Tobą bo Cię kocha czy dlatego, że czuł presję, zastanawiasz się czy ślub to Twoja przemyślana decyzja, bierzesz go z miłości czy dlatego, że postronni naciskali, i w końcu rodzisz dziecko, dlatego że chciałaś zostać mamą, że czułaś że to akurat ten odpowiedni moment, że za parę lat nie będziesz wypominała dziecku, że aby je wychować musiałaś z czegoś dla Ciebie ważnego zrezygnować (zdarzają się i takie matki), że jesteś zarówno mentalnie jak i materialnie gotowa na dziecko, czy dlatego, że wszyscy dookoła wmówili Ci, że to właśnie teraz jest odpowiedni moment, bo przecież babcia X urodziła dziecko w wieku 18lat, a Twoja matka gdy miała tyle lat co ty to już planowała dla Ciebie kolejne rodzeństwo. Przede wszystkim NIE TAKTOWNYM JEST pytanie "kiedy dziecko?"!!! Nie znasz przyczyny nie posiadania dziecka więc nie pytasz !!! I zapamiętaj to zanim znowu sprawisz komuś przykrość, wpędzisz w zakłopotanie lub po prostu chamsko się wtrącisz w sprawy, które kogo jak kogo ale Ciebie najmniej powinny interesować. Kiedy ktoś pyta mnie o moje plany i sprawy osobiste, uważam że mam takie samo prawo zadać równie prywatne pytanie w drugą stronę, więc zawsze wypytuje o zarobki, wykształcenie, powodzenie w małżeństwie. Bo czemu nie. Odpowiedź dla wszystkich dlaczego nie jestem zaręczona, nie jestem po ślubie i nie mam ani jednego dziecka - BO TAK CHCĘ! W życiu wszystko jest wyborem, a ja staram się wybierać tak jak chcę, to co chcę i to co dla mnie jest najlepsze. Dla wszystkich wtrącających się w życie innych, "cioć i wujków dobra rada" polecam spacer w góry, serio nic nie oczyszcza tak umysłu jak zapach sosny i szum górskiego potoku.
Poniżej mała fotorelacja z "oczyszczania umysłu".










piątek, 15 grudnia 2017

BLACK&WHITE

Kolejny post kosmetyczny. Mam cichą nadzieję, że w końcu uda mi się wrzucić jakąś stylizację lub krótki wpis z jakiegoś wyjazdu. Pozostał ponad tydzień do Świąt, sylwestra. Grudzień to okres podczas którego pojawia się wiele okazji na włożenie eleganckich kreacji. Nie ma niczego bardziej klasycznego, w czym byłoby dobrze każdej kobiecie niż mała czarna sukienka, czy to obcisła czy też luźna, rozkloszowana. Jednak podczas imprez, przyjęć każda z nas chciałaby czuć się swobodnie. Stąd też mój post, który miał pojawić się już dawno ale chciałam produkty, które dziś w nim zaprezentuje przetestować najlepiej jak się da tak abym mogła je polecić lub odradzić ich zakup. Oprócz produktów dla kobiet, przedstawię również produkty męskie. Oczywiście tych nie testowałam na własnej skórze, a na moim Ł. Co prawda nie jest on wielkim fanem antyperspirantów w sprayu, zdecydowanie woli te w kulce lub w sztyfcie ale zrobił wyjątek. Różnica między damskimi produktami marek Dove i Rexona (na pierwszym zdjęciu) jest w zapachu. Obydwa pachną świeżo jednak w inny sposób. Jak chodzi o nie pozostawianie białych plam to zdecydowanie Rexona wygrywa. Dove zostawił delikatną poświatę na czarnej sukience ale na tyle delikatną, że wystarczyło przetrzeć ją ręką. Mam nadzieje, że wiecie o co mi chodzi :) To taki pudrowy ślad, łatwy do usunięcia. Każdy z nich jest łatwo dostępny bo można je dostać w Rossmannie. 





Z trzech męskich produktów mojemu Ł najbardziej do gustu przypadł antyperspirant marki AXE. 
Może dlatego, że ma najmniejszy rozmiar i jest bardzo poręczny :) Nie wiem w jaki sposób mężczyźni oceniają tego typu produkty, dla mnie jeśli chodzi o zapach wygrywa Dove.