sobota, 31 maja 2014

Rituals... :)

Ten wpis miał powstać już jakiś czas temu, jakoś o nim zapomniałam. Tak więc teraz wracam do tematu. Miałam okazję przetestować trzy kosmetyki marki Rituals. Pierwszy z nich to coś a'la peeling do ciała. Gdybym miała wystawić ocenę, otrzymałby jakieś 8/10. Ładny zapach to chyba główna zaleta. Drobinki były jednak zbyt ostre jak dla mojej wrażliwej skóry. Kolejną rzeczą jest pianka do mycia. Pianka sama w sobie jest dobrą alternatywą dla konsystencji żelowej, jednak pompka, zdecydowanie nie podbiła mojego serca. Plastikowe wykonanie utrudniało wydobycie kosmetyku z opakowania, tak więc pewnie jakaś połowa poszła w kosz :) Noty więc nie będą zadowalające, 3/10 to maximum. Na sam koniec został mój ulubiony, ahhh cudownie pachnący krem/balsam nieważne. Używałam go głównie do rąk zimą, przepiękne opakowanie w idealnym do torebki rozmiarze. Zdecydowanie 10/10. Długotrwałe nawilżenie, szybkie wchłanianie się to tylko dwie zalety. Mogłabym wymieniać je w nieskończoność :) 


Mel B, treningi i dieta :)

Od jakiegoś roku nie ćwiczę już regularnie tak jak ćwiczyłam kiedyś (zanim pojawił się w moim życiu mój Ł). Powodem tego okropnego ! zaniedbania jest brak czasu i nasze weekendowe spotkania, które nierzadko przedłużają się o dzień lub dwa, a nawet więcej. Tym sposobem często zapomina się o treningu albo po prostu jest już na niego za późno. Gdy tylko zaczynałam ćwiczyć i wracałam do regularnych spotkań z Mel B, przychodził piątek, kiedy to jechałam do Ł, czy też On przyjeżdżał do mnie i w głowie były już zupełnie inne rzeczy. Teraz zrobiliśmy sobie małą przerwę w spotkaniach więc zaczęłam od nowa. Czuję się o niebo lepiej, gdy wieczorem rozkładam matę, a w głośnikach komputera słyszę moją ulubioną trenerkę :) 
Jak i co ćwiczę:

Na początku rozgrzewka, krótka, czasami dłuższa dowolna. Często moją rozgrzewką jest taniec.
                                                                    Później 8 minutowy ABS.


I 10 minut brzuch Mel B.



10 minut dla pośladków :)



I na koniec boczki z Tiffany :) To nie tylko ćwiczenia ale też dobra zabawa :) 



Od dłuższego czasu staram się też zwracać szczególną uwagę na to co trafia na mój talerz. Przez ostatni tydzień króluje na nim szpinak. Szpinak w jajecznicy, omlecie, z makaronem. Ziemniakom i białemu pieczywu mówię stanowcze NIE. Weszłam także w poważny związek z zieloną herbatą. I obie jesteśmy bardzo w niego zaangażowane. :) Staram się jeść dużo, różnorodnych owoców. 
Moim ulubieńcem ostatnio stał się granat <3. 




czwartek, 29 maja 2014

A za równy tydzień o tej porze...

Wrocław ! I to na co od dawna czekamy :) Ciężko uwierzyć, że już tylko kilka dni dzieli nas od tego wydarzenia :)


Idea for breakfast - omlet, szpinak, pieczarki, sałata :)

Dziś autorskie śniadanie "eksperyment" :) Omlet z pieczarkami, szpinakiem, pietruszką, sałatą i ziołami. Jako iż kreatywności nigdy mi nie brakuje, wzięłam wszystko zielone co miałam pod ręką, wrzuciłam do miski i tak oto powstał przepyszny omlet :)





Simply black.

Ostatnio będąc na mini zakupach udało mi się trafić w New Yorkerze na zwykłą, czarna, sportową (góra w stylu bokserki) sukienkę. W pierwszej chwili gdy ją założyłam pojawily mi się przed oczami różne sposoby jak można ją nosić. Jej cena to ok. 35zł, więc grosze, a można stworzyć naprawdę oryginalny outfit. Według mojego Ł jest zdecydowanie za długa, sięga mi do kolan. Według mnie idealna, nawet na rower !!!



Zwiedzamy.