poniedziałek, 23 grudnia 2013

Świąteczny klasyk na ustach.

Jak wiemy nie każdej z nas dobrze jest w czerwieni na ustach. Duży wpływ na to ma nie tylko nasza karnacja i typ urody ale także nasz charakter. Większość z nas podążając za makijażowymi trendami stara się dobierać swoje kosmetyki w taki sposób, żeby poprzez makijaż wyrażać samą siebie. Tak więc czerwień na ustach niewątpliwie należy do tych bardziej odważnych, pewnych siebie, stanowczych. Jednakże każda z nas chociaż raz powinna zobaczyć siebie w takim właśnie klasycznym wydaniu. Ja osobiście uwielbiam tego typu makijaż. Moje typy czerwonych pomadek to : pomadka Sensique VOLUME & SHINE LIPSTICK o numerze 313 oraz pomadka KOBO  FASHION COLOUR o numerze 112 HOLLYWOOD RED.



K

piątek, 20 grudnia 2013

Wady i zalety związku na odległość.

Dzisiejszy wpis chciałabym poświęcić związkom na odległość. 
Często,a teraz w dobie internetu i innych środków przekazu coraz częściej spotykamy się z tzw. "zawiązkami na odległość". Czym tak naprawdę jest określany takim mianem związek. Jest to więź łącząca dwójkę ludzi mieszkających w różnych miastach, krajach, a także nierzadko zamieszkujących dwa różne kontynenty. Jakie są zatem plusy i minusy takich relacji. 


Wady :
Częstotliwość spotkań jest głównym minusem. Nie mamy bliskiej osoby obok siebie na codzień, nie możemy spotkać się z nią kiedy tylko zechcemy, bo barierą jest odległość jaka nas dzieli. Chociaż czasami potrzebujemy zwykłej, krótkiej rozmowy twarzą w twarz, a nie za pośrednictwem telefonu czy internetu. Uczucie tęsknoty i zazdrości parom które widzimy codziennie na zakupach, na spacerze, które są razem. Czasami uczucie samotności, chociaż wiemy, że sami nie jesteśmy. Różnice kulturowe wynikające z miejsc zamieszkania też są zdecydowanie minusem. Spotęgowane zamartwianie się o drugą osobę oraz oczekiwania na kolejne spotkania, tzw. "życie od weekendu do weekendu". Wtedy wszystko inne schodzi na drugi plan i chcemy tylko dotrwać do piątku, nie lubimy poniedziałków :) 


Zastanówmy się zatem jakie są pozytywy takiej relacji.

Zalety:
Wiemy, że zawsze, gdzieś jest ktoś dla kogo bardzo dużo znaczymy. Zawsze myśląc o spotkaniu zapala się jakaś iskierka radości i szczęścia spowodowana przyjazdem drugiej osoby. Mamy na kogo czekać, dla kogo mobilizować się i wykonywać wszystkie prace wcześniej żeby później mieć jak najwięcej czasu dla siebie. Nigdy nie wpadniemy w rutynę, zawsze coś będzie się działo. Każdy weekend będzie niepowtarzalny bo chcemy z każde chwili razem jak najwięcej korzystać. Przez tęsknotę bardziej nam zależy na drugiej osobie. Wzmacnia się więź. Poznajemy się w zupełnie inny sposób niż pary spotykające się na codzień. Poznajemy swoje zwyczaje, nawyki i te złe i dobre. Łatwiej zatem jest podjąć decyzję czy rzeczywiście jesteśmy z osobą, z którą chcemy dzielić życie. Darzymy się wzajemnie dużo większym zaufaniem. Musimy sobie ufać bezgranicznie.



Podsumowując : JAKA ODLEGŁOŚĆ !?

Jeśli jest to prawdziwe, silne uczucie nie istnieje coś takiego jak odległość.








sobota, 14 grudnia 2013

Whipped Cream od Max Factor !!!

Po długich poszukiwaniach zimowego podkładu postanowiłam zaryzykować i spróbować czegoś o konsystencji jak sama nazwa wskazuje bitej śmietany, czyli czegoś lekkiego, a zarazem dającego matowe wykończenie. Tak więc zakupiłam Whipped Cream Max Factora. Śmiało mogę polecić ten produkt, jestem mega zadowolona, aczkolwiek mam zamiar nadal próbować różnych innych aby znaleźć ten jeden ideał. 
Mój odcień to Warm Almond. Idealnie dopasowuje się do odcienia skóry, i dokładnie się z nią stapia. 




UWAGA !

Poszukujemy młodych, zdolnych projektantek/projektantów !!! Panowie mile widziani !
 Jeśli lubicie projektować, szyć, a waszym hobby jest moda napiszcie na podanego niżej maila! 
Tworzymy interesujący projekt modowy :)
 Potrzebujemy wielu pomysłów i kreatywnych osób znających się na rzeczy ! :)






piątek, 6 grudnia 2013

Andrzejkowy wypad do Wadowic.

W andrzejkową sobotę wybraliśmy się z moim Ł na kremówki do Wadowic. Było baaaaaaaardzo zimno. Jednak wypad zaliczamy do udanych. 



Romantyczna mikołajkowa kolacja dla dwojga. Penne z sosem spaghetti, oliwkami i kurczakiem.

W dzisiejszy, wyjątkowy wieczór warto odrobinę zaszaleć. Mimo iż pogoda za oknem nie sprzyja, można przygotować coś specjalnego w domowym zaciszu. Coś co rozgrzeje i sprawi, że dzisiejszy dzień zapamiętamy na długo. Pyszna kolacja i dobry film będą idealnym pomysłem na zakończenie dnia. 

Moją propozycją na mikołajkową kolację jest penne z sosem spaghetti, oliwkami i kurczakiem.
Przygotowanie tego dania nie zajmuje wiele czasu, a rozkoszować się smakiem będziemy przez cały wieczór. 
Makaron penne gotujemy według własnego uznania. Nie może być zbyt miękki ani za bardzo twardy. Mięso drobiowe kroimy w kostkę, dodajemy przyprawy do kurczaka, bądź ziół jak, kto woli :) Smażymy do uzyskania odpowiedniej miękkości i kolorytu. Wszystko wrzucamy na głęboką patelnię dodając stopniowo sos oraz pokrojone w plasterki czarne oliwki. Całość jakiś czas podgrzewamy na niewielkim ogniu, stale mieszając. Podajemy na talerz, ozdabiając na koniec nasze danie natką pietruszki, bądź jak w moim przypadku rukolą. Makaron penne można przyrządzać na wiele sposobów, najważniejsza jest tutaj indywidualna kreatywność wykonujących danie. 
Najlepiej jeśli przygotowuje się je we dwoje :) Wtedy smakuje najlepiej :) 



Smacznego! :)

SLS i parabeny - co to takiego !?

Tak więc jak ostatnio wspominałam o swojej kuracji włosów wspomniałam o parabenach i SLS, którym pragnę poświęcić ten wpis.


Od dawna zastanawiałam się nad składami kosmetyków. Zastanawiałam się głównie nad tym jakie są różnice między szamponami z wyższej półki i tymi tańszymi. Przecież zadaniem szamponu jest jedynie oczyszczanie włosów, cała reszta należy do odżywki. 

Jeśli chcemy być świadomymi konsumentkami oraz użytkowniczkami kosmetyków powinnyśmy wiedzieć jakie składy mają i wybrać te najlepsze dla siebie. 


Musimy więc wiedzieć, że :

SLS i SLES  to tanie detergenty syntetyczne stosowane od dawna w przemyśle do odtłuszczania i mycia urządzeń oraz pomieszczeń.

Dziś możemy je znaleźć w prawie każdym szamponie, żelu myjącym, czy płynie do kąpieli. 

To najbardziej niebezpieczne składniki stosowane w pielęgnacji skóry i włosów.

Powodują lepsze pienienie się produktu, przez co ten sprawia wrażenie skuteczniejszego.

Stosowane regularnie:


• przesuszają i podrażniają skórę
• zaburzają wydzielanie łoju i potu
• wywołują świąd i wypryski 
• przyczyniają się do powstawania plam, guzków zapalnych i cyst ropnych (w tym także prosaków) 
• szczególnie szkodliwie działają na skórę dzieci, niemowląt oraz na skórę w okolicach narządów płciowych u dzieci i dorosłych





PARABENY - to konserwanty, które przedłużają życie kosmetyków, są to estry kwasu parahydroksybenzoesowego. Znajdziecie je nie tylko w kremach i szamponach, ale także w produktach spożywczych - ciastach, sokach owocowych, mrożonkach i dżemach.

Zadaniem parabenów jest niedopuszczanie do powstawania pleśni i blokowanie rozwoju drobnoustrojów. Dzięki temu wyroby mogą spokojnie leżeć na sklepowych półkach i zachowywać swoją świeżość oraz wątpliwą jakość.


Na ile możemy, unikajmy tych składników:


•Methylparaben

•Ethylparaben
•Isopropylparaben
•Propylparaben
•Butylparaben
•Benzylparaben
•Glutaraldehyde
•Hexamidine-Diisethionate
•Phenol
•Phenyl Mercuric Acetate
•Phenyl Mercuric Borate
•Benzetonium Chloride


Parabeny znajdują się zwłaszcza w dezodorantach i antyperspirantach, lecz także w kremach, mleczkach i olejkach do smarowania ciała, szamponach, żelach pod prysznic, perfumach, pomadkach do ust, podkładach i pudrach. Pojawiają się również w wielu kosmetykach dla dzieci.



W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badania, w których odkryto, że guzy nowotworów zlokalizowane w klatce piersiowej u wielu pacjentek zawierały parabeny. Wyniki badań doprowadziły do postawienia tezy, że parabeny mogą powodować raka piersi. Zwłaszcza jeśli znajdują się w produktach takich jak antyperspiranty i dezodoranty.



Czy to oznacza, że masz wyrzucić do kosza wszystkie kosmetyki?



Używaj odpowiednich produktów, które nie zawierają parabenów lub przynajmniej zawierają ich jak najmniej.



Powstrzymaj się od używania klasycznych dezodorantów, nie stosuj antyperspirantów, kremów, balsamów do smarowania ciała lub innych produktów chemicznych, stosowanych w obszarze pod pachami, bezpośrednio po depilacji.



Jeżeli produkt kosmetyczny spowoduje skutki uboczne, takie jak podrażnienie lub wysypkę – natychmiast umyj to miejsce wodą z mydłem i oczywiście już go więcej nie używaj.



Nie przesadzaj ze stosowaniem kosmetyków i staraj się wybierać kosmetyki naturalne.


Twoje zdrowie jest ważniejsze niż chwilowe piękno.

Polecam zajrzeć na stronę http://www.czystekosmetyki.pl/. Bądźmy świadome swoich wyborów !

Kuracja włosów z Green Pharmacy.


Jako, że przez ostatni czas zauważyłam u siebie nadmierne wypadanie włosów postanowiłam coś temu zaradzić. Znalazłam w drogerii kosmetyki do pielęgnacji włosów firmy Green Pharmacy, które nie posiadają w swoim składzie parabenów i SLS, które są najbardziej niebezpiecznymi składnikami stosowanymi w pielęgnacji skóry i włosów. Zakupiłam więc szampon do włosów suchych i zniszczonych, szampon przeciwłupieżowy, odżywkę przeciw wypadaniu włosów, a także olejek łopianowy o tym samym działaniu. Szampon przeciwłupieżowy spisywał się dobrze, jednak jego stosowanie nie należało do najprzyjemniejszych ze względu na jego specyficzny zapach. Natomiast szampon do włosów suchych i zniszczonych w swoim składzie miał olejek arganowy, którego jestem wielką fanką. Zapach był dość przyjemny. Jedynym produktem na którym się zawiodłam był olejek łopianowy. Po nałożeniu na włosy, według zaleceń z etykiety opakowania, włosy nawet po dwukrotnym umyciu były strasznie przetłuszczone. Tak więc stan moich włosów bez wątpienia uległ poprawie. Jednak jeśli męczycie się z podobnym problemem i tracicie dziennie dużo więcej włosów niż przewiduje norma należy zacząć dobrze się odżywiać i stosować witaminy. Sama osobiście kontynuując swoją kurację zakupiłam Belissę i mam zamiar ją regularnie zażywać :)




piątek, 1 listopada 2013

Kallos, Silk Hair Mask :)

Odwiedzając nowo otwartą galerię w pewnym niewielkim mieście natknęłam się na nieznaną mi dotąd drogerię hebe. Jako iż buszowanie między drogeryjnymi stoiskami to moje ulubione zajęcie starałam się wszystko dokładnie obejrzeć i niczego nie pominąć. Począwszy od kosmetyków do twarzy aż po produkty do pielęgnacji stóp. Jedną z zalet tych drogerii jest to, że posiada ona w swoim asortymencie wiele różnych marek od tych najrzadziej spotykanych, mało znanych po te najlepsze, najbardziej prestiżowe. Jako, że było to w okresie otwarcia galerii w ofercie hebe znalazło się wiele produktów promocyjnych. Zakupiłam jeden z nich, a mianowicie maskę do włosów firmy Kallos. Jest to maska z wyciągiem z oleju oliwkowego i białego jedwabiu przeznaczona do włosów suchy i zniszczonych. Po zakupie jak zawsze od razu musiałam ją przetestować. Generalnie nie jest to produkt zły. Wygładza włosy, nadaje lekkiego połysku, są bardziej miękkie. Jedynym minusem jaki do tej pory udało mi się zauważyć jest  chemiczny zapach maski. Nie jest od jakiś mega silny, wszystko da się przeżyć. Cena 1000ml maski waha się w granicach od 8-10 zł. 






Różyczka od mojego Ł :) 


poniedziałek, 28 października 2013

Dlaczego BB ?



Wielokrotnie zastanawiałam się jaka jest różnica między kremem BB, a zwykłym kremem tonującym. Szperając po internecie znalazłam kilka cennych uwag odnośnie jednego jak i drugiego. Stosowałam już wiele kremów tonujących, szukając czegoś idealnego, czegoś lekkiego, a zarazem czegoś co zawierałoby choć w niewielkim stopniu właściwości podkładu. Okazało się, że takie połączenie to nic innego jak krem Blemish Balm, czyli znany nam BB. Jest to produkt nie tylko wyrównujący koloryt skóry i delikatnie kryjący ale także nawilżający i odżywczy, a przy tym posiadając te wszystkie cechy nie obciąża skóry. Krem BB jest idealny na lato. Nie czujemy go na sobie i daje bardzo naturalny efekt. Spośród wielu marek oferujących kremy BB wybrałam ten z Maybelline. 


*wyrównuje koloryt
* rozświetla
* posiada SPF 30
* nawilża skórę twarzy na cały dzień
* nie jest tłusty
* koryguje niedoskonałości
* wygładza 
* i co najważniejsze daje uczucie świeżości.





Krem jest bardzo wydajny, przy codziennym stosowaniu starcza na ok. 2 m-ce. jego cena waha się w granicach 18-23zł.

czwartek, 24 października 2013

Maseeeczki ZIAJA :)

Jesień to pora roku, która niespecjalnie sprzyja naszej cerze. Staje się ona szara, pozbawiona blasku. Przyczyną tego są zmiany temperatury, schodząca opalenizna oraz suche powietrze w ogrzewanych i klimatyzowanych pomieszczeniach. Skóra staje się zatem bardzo wysuszona, nierzadko pojawiają się przebarwienia. Moim sposobem na jesienną regenerację skóry twarzy są maseczki jakie proponuje nam firma ZIAJA. Podczas dzisiejszych zakupów wybrałam dwie, które stosuję na zmianę. Oczyszczającą z glinką szarą oraz regenerującą z glinką brązową. Jako, że zadaniem pierwszej jest oczyszczanie i sprawdza się w tym doskonale zapach nie jest specjalnie przyciągający. Natomiast maseczka regenerująca swoim zapachem potrafi zrelaksować i zmywając ją z twarzy czujemy się jak po wizycie w SPA. Wypróbowałam już każdą z maseczek tej serii i śmiało mogę je polecić :)


czwartek, 17 października 2013

Weekend !!!


Pogoda dopisała! 
W związku z tym, iż ostatni weekendowy czas poświęciłam w zupełności Jemu, nie miałam go zbyt wiele na pisanie czegokolwiek tutaj. Sobotę spędziliśmy na dłuuuugim spacerze oczywiście z aparatem w ręku i siostrą w roli fotografa bo brakuje nam wspólnych zdjęć. A w niedziele postawiliśmy na pełen jesienny relaks na działce :) 





czwartek, 10 października 2013

:)

Kolejny dzień na uczelni i kolejny dylemat. "NIE MAM SIĘ W CO UBRAĆ !!!!". Tak więc wyciągam ze szafy zestaw ratunkowy, klasyczne granatowe rurki i czarna, lekko prześwitującą bluzkę, wisienką na torcie jest czerwona szminka, którą ostatnio do szaleństwa pokochałam :) Na paznokciach standardowo, "przywoływacz" wakacyjnych wspomnień turkus Sensique 162 :) Miłego dnia !





Panie profesorze dzisiejszy wykład był wyjątkowo interesujący :))

:)))



A na paznokciach letni turkus Sensique nr 162 :))) Chcemy słońcaaa !!!!!!

Moc olejku arganowego :)

Od kiedy po raz pierwszy przeczytałam o kosmetykach  firmy Delia (co do której kosmetyków nigdy nie miałam zastrzeżeń i z których zawsze bylam zadowolona) zawierających olejek arganowy zaczęłam wypatrywać ich na sklepowych półkach niczym peryskop :) I znalazłam jedną perełkę, a mianowicie regenerujący balsam do ciała, bez zawahania się wrzuciłam go do koszyka i chciałam jak najszybciej sprawdzić jego działania na własnej skórze :) Ogromnym plusem jest tutaj meeeega przyjemny zapach, po wieczornej kąpieli idealnie można się przy nim zrelaksować przed snem, nawilża skórę bardzo dobrze, choć nawilżenie nie jest specjalnie długotrwałe, co można zaliczyć raczej do złych stron produktu. Balsam posiada wygodne opakowanie z pompką, które zdecydowanie ułatwia stosowanie produktu :) Jest też bardzo wydajny i ma idealną konsystencję, myślę, że na długo zagości w mojej kosmetyczce.





Hydra Adapt !!!

Po długich i dość męczących zmaganiach  z suchą skórą twarzy, po wypróbowaniu całej masy przeróżnych kremów nawilżających straciłam wiarę w to, że znajdę coś idealnego dla siebie. 
Poszukiwania ideału zakończyły się z chwilą gdy na drogeryjnych półkach pojawiła się nowość od Garniera, a mianowicie Hydra Adapt, którego kompleksowa gama kremów nawilżających pozwala wybrać coś indywidualnie dostosowanego do potrzeb naszej cery, w moim przypadku suchej i bardzo suchej czyli odżywczy krem-balsam w różowym opakowaniu. 
Przy pierwszym użyciu zaskoczyła mnie jego gęsta konsystencja.
 Jest idealny pod każdym względem, szybko się wchłania, można stosować go pod makijaż (nie roluje się), na noc, na dzień, najchętniej używałabym go ciągle!, ma przyjemny delikatny zapach, ładne, gustowne opakowanie, i starcza na dość długo. 
Minusów tego produktu nie dostrzegłam :)