wtorek, 16 października 2018

CHORWACJA * OMIS * KRK

Czas płynie tak szybko, że dopiero teraz zauważyłam, że mija już miesiąc od naszego urlopowego wyjazdu do Chorwacji.  Od kiedy tylko zaczęliśmy planować wyjazd bardzo chciałam dodać tutaj post z tym związany. Post ten miał być bardzo teoretyczny, opisowy. Wiecie, takie wskazówki wyjazdowe, informacje o noclegu, o fajnych miejscach do zwiedzania. Plany jednak się pokrzyżowały. Niczego nie zapisałam, nie liczyłam, niespecjalnie skupiałam się na tym aby zapamiętywać konkretne miejscówki tylko po to, żeby mieć “idealny” materiał na bloga. Właściwie chyba dzięki temu “wyluzowaniu” mogę powiedzieć, że wyjazd był udany i szczerze polecam tą destynację na wakacje.  

O czym zatem będzie ten wpis ? Głównie o urokach miejsc, które miałam okazję zobaczyć (choć ich nazw nie pamiętam). Postaram się to przybliżyć bardziej wizualnie bo taka forma lepiej działa na nasze zmysły i wyobraźnię. Patrząc na zdjęcia aż chce się tam wracać.  

Dlaczego wybraliśmy Chorwację ? 

Fakt jest taki, że wyjazdy samochodowe nie są do końca opłacalne. Po pierwsze w grę wchodzi koszt paliwa – w zależności od miejsca ceny mogą być (i z tym się spotkaliśmy) dużo wyższe niż w Polsce. Koszt ten, biorąc pod uwagę fakt, że zwiedzamy aktywnie i przemieszczamy się w różne miejsca jest znacznie wyższy niż bilet lotniczy. Drugi ważny minus to zmęczenie kierowcy. Ł spędził na kółkiem łącznie 47h co daje praktycznie dwa dni ciągłego skupienia podczas urlopu, na którym każdy chciałby wypocząć. Nadal nie odpowiedziałam na pytanie dlaczego Chorwacja ? Cała ja..  

W Chorwacji odbywał się Beach Cup. Turniej paintballowy. Początkowo mieliśmy brać w nim udział jako wystawcy. Jednak można powiedzieć, że poszliśmy o krok dalej - Ł uczestniczył w rozgrywkach jako zawodnik. Stąd też wybraliśmy na urlop Chorwację. Żeby połączyć przyjemne z pożytecznym. Wyjazd można powiedzieć służbowy.  


Beach Cup zaczynał się o ile pamięć mnie nie myli 26.09 i miał trwać do 30.09. My zdecydowaliśmy się pojechać kilka dni wcześniej i zatrzymać się na wyspie Krk.  

Spędziliśmy tam 4 dni.  Niewiele udało się zwiedzić. Drugi dzień przeznaczyliśmy na odpoczynek na plaży, a trzeciego zaskoczył nas deszcz i dość silny wiatr. 

Następnie udaliśmy się do miejsca docelowego – miasteczka Omis. Pierwsza noc nie należała do tych najprzyjemniejszych. Mogę powiedzieć, że trochę zaskoczył nas wiatr. Bardzo silny, porywczy. Dotąd w Polsce nie doświadczyliśmy aż tak silnego wiatru. Zarezerwowane przez nas wcześniej miejsce okazało się totalną klapą. Domek mobilny dosłownie trząsł się od podmuchów tak mocno, że baliśmy się nawet zasnąć. Ponadto miał on sporo wad i usterek, które tej samej nocy próbowaliśmy zgłosić w recepcji - która była zamknięta. Wystosowaliśmy więc maila - pisaliśmy go w naprawdę mocnym zażenowaniu i irytacji. Rano dostaliśmy odpowiedź, że czeka na nas nowy, o lepszym standardzie domek w najlepszej możliwie lokalizacji, oddalony od plaży o jakieś 20s. 

Tam mimo wiatru spaliśmy spokojniej. 

Nie będę podawała cen noclegu ani linków do naszych campów. Jeśli kogoś to zainteresuje mogę podesłać mailem.  

Wiatr znaczenie utrudnił nam pobyt w tym pięknym miejscu. Wieczorami nie było opcji żeby gdziekolwiek wyjść. Było po prostu niebezpiecznie. Dlatego wybierając się na południe Chorwacji w drugiej połowie września warto wziąć to pod uwagę. Temperatura w ciągu dnia była różna. Od chłodnych poranków do naprawdę gorących dni i znowu wietrznych i chłodnych wieczorów. Woda w morzu zimna, ale dało się z niej skorzystać. Może nie była to temperatura sprzyjająca nurkowaniu czy innym wodnym sportom ale dla zwykłego orzeźwienia, jak dla mnie było ok.


Zapraszam do mojej fotorelacji. Mam nadzieję, że chorwackie krajobrazy przypadną Wam do gustu i weźmiecie tą destynację pod uwagę planując kolejne wakacje. 























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz