czwartek, 29 września 2016

JAK SOBIE RADZIĆ Z JESIENNĄ DEPRESJĄ * CZEKOLADA NIE ZAWSZE TAKA ZŁA :) * DOMOWE SPA

Kiedy za oknami coraz szybciej robi się ciemno, dni są krótkie, noce chłodne i przypominamy sobie, że jeszcze tak niedawno wylegiwaliśmy się na plaży smażąc się w prawie 40 stopniach bywa to trochę przytłaczające. Jesień to specyficzna pora roku. Osobiście nienawidzę tego okresu przejściowego między upalnym latem, a zimną ponurą jesienią. Nie bez powodu ten post powstaje o takiej właśnie godzinie. Wieczory są najgorsze, stąd pomysł na taki wpis.
Jesienna depresja zwana często CHANDRĄ i tego słowa zdarza mi się częściej używać choć jest tak bardzo osobliwe i tak bardzo go nie lubię, dotyka wielu z nas. Mimo iż na codzień jesteśmy uśmiechniętymi optymistami to ta wyjątkowa pora roku często z nami wygrywa. Jak zatem poradzić sobie z jesienną melancholią ?

Moim ulubionym wieczornym rytuałem stały się długie, gorące, aromatyczne kąpiele. Takie małe spa jest idealnym rozwiązaniem dla każdej kobiety. Nie wiem dlaczego ale obserwując ludzi dookoła śmiem twierdzić iż to kobiety najbardziej narzekają na zmiany pogody, generalnie wydaje mi się, że to my jesteśmy największymi zrzędami. Dla faceta jak pada to pada, jak sypie to sypie, a jak grzeje to po prostu grzeje.
Kolejną opcją na jesienne wieczory jest po prostu dobra książka, gorąca kawa, kakao, czekolada, a w moim przypadku budyń. Jestem wielką fanką budyniu, jednak takiego bezglutenowego i na mleku sojowym :) bez cukru.
Wydaje mi się też, że właśnie jesienią najbardziej przybieramy na wadze. Nie uogólniam tego stwierdzenia i nie piszę, że jest tak i koniec. Po prostu takie wrażenie odnoszę. Jesteśmy często przygnębieni, wdają się w nas oznaki nawet depresji, a smutki zajadamy pysznościami. Nie mam nic przeciwko czekoladzie, nawet w środku nocy, na polepszenie humoru. Byle nie codziennie i nie całymi tabliczkami.
Świetnym sposobem są także długie spacery. Wskakujemy w ciepły sweter, ciepłe buty i spacerujemy. Chodzi o to żeby jak najlepiej się dotlenić. Najgorszym rozwiązaniem jest siedzenie wieczorami przed telewizorem oglądanie prognozy pogody i rozmyślanie jak beznadziejnie jest za oknem.
Jeśli już o telewizji mowa, jesień to dla mnie czas nadrabiania seriali. W lecie zawsze szkoda na to czasu. A jesień temu sprzyja.
Bardzo lubię też urozmaicać wieczory zapachowymi świeczkami. Ale nie takimi jesiennymi, przytłaczającymi zapachami. Uwielbiam zapach lawendy. A moja miłość do tego zapachu zrodziła się na wyspie Tihany, gdzie byliśmy we wakacje. Od tamtej pory lawenda kojarzy mi się z gorącym latem i beztroskimi wakacjami. Warto więc postawić na bardzo świeży, letni zapach, wywołujący przyjemne wspomnienia.







wtorek, 27 września 2016

KOSMETYKI AA SERIA HYDRO ALGI RÓŻOWE

Kolejne cuda, które ostatnio wpadły mi w ręce. Seria kosmetyków marki AA kusi pięknymi opakowaniami. Miałam okazję przetestować całą linię Hydro Algi. Jak się spisały ?
Zacznę od żelu do mycia twarzy. Okazał się on hitem, nigdy wcześniej nie byłam w posiadaniu kosmetyku oczyszczającego marki AA, marka ta kojarzy mi się głównie ze świetną pielęgnacją. Do tej pory ja i moja cera byłyśmy przyzwyczajone raczej do żeli których formuła daje mocne uczucie orzeźwienia, oczyszczenia, ten kto używał serii Ziaja Liście Manuka będzie wiedział o co chodzi. Żel z AA to zupełne jej przeciwieństwo. Jego stosowanie jest bardzo przyjemne, łagodzące, powiedziałabym wręcz "otulające cerę". Piękny zapach, delikatna konsystencja. Nie podrażnia, a skórze która boryka się z zaczerwienieniami daje niesamowitą ulgę. Stosowałam go po wakacjach kiedy moja twarz cierpiała przez nadmiar słońca. Sprawdził się rewelacyjnie. Kolejnym krokiem w pielęgnacji jest tonizowanie skóry. Co mogę powiedzieć o toniku z serii Hydro Algi ? Często używałam go nie tylko po umyciu twarzy ale również w ciągu dnia dla złagodzenia zaczerwienień posłonecznych. Przynosił ulgę, a twarz była nawilżona tak jak tego oczekiwałam. Te dwa kosmetyki zdecydowanie polecam osobom, które mają wrażliwą skórę. Ostatnim kosmetykiem, na temat którego chciałabym się tutaj wypowiedzieć jest krem nawilżający. Do tej pory używałam mojego ulubionego kremu marki Dermedic lub Nivea. Te produkty działały na mojej skórze najlepiej, doskonale ją nawilżały, dawały odpowiednie ukojenie, moja cera skutecznie je "spijała" ? Dobrze się wchłaniały, nie miałam więc potrzeby testowania nowych kremów, do których zawsze podchodzę z dystansem, krem jednak jej takim produktem, który utrzymuje się na twarzy najdłużej i od niego zależy w jakiej kondycji będzie nasza cera. Odważyłam się jednak i spróbowałam. Jest dobry, ale u mnie sprawdza się tylko na dzień. Na noc sięgam raczej po mocniejsze, bardziej nawilżające kremy. Ten jest ultra lekki, idealny pod makijaż, na dzień zamiast makijażu twarzy, daje ładne rozświetlenie. Czy polecam serię AA Hydro Algi ? Zdecydowanie tak. Jeśli tylko Twoja cera jest zaczerwieniona, masz niedoskonałości, i szukasz kosmetyków które przyniosą jej ulgę jak najbardziej możesz sięgnąć po całą serię AA Hydro Algi.  






poniedziałek, 26 września 2016

MAŁOPOLSKA: W drodze co Skamieniałego Miasta, Muzeum Przyrodnicze w Ciężkowicach

Naszą przygodę z blogowaniem zaczynamy od najmniejszych podróży. Jakiś czas temu wybraliśmy się na krótką wycieczkę zabierając na nią dwójkę 10-latków. Naszym głównym celem było Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach. Po drodze zaliczyliśmy jeszcze dwa inne punkty, które podczas planowania wyjazdu wydawały nam się ciekawe i które chcieliśmy pokazać dzieciakom. Jeden z chłopców to wielki fan zwierząt. Uwielbia wizyty w zoo i sam na codzień zajmuje się swoimi domowymi zwierzakami z niezwykłą jak na młody wiek troską. Dlatego też pomyśleliśmy, że wizyta w muzeum przyrodniczym sprawi mu przyjemność, a dla nas będzie to fajna rozrywka.
Ciężkowice położone są ok. 40km od Nowego Sącza. Droga zajęła nam ok. 50min.
W kolejnym poście wspomnę czy było warto.

Po wejściu do budynku muzeum byliśmy trochę zdezorientowani, sam korytarz i kasa biletowa wyglądały raczej jak poczekalnia w przychodni lekarskiej, w kasie siedział Pan, który sprzedał nam bilety, a później otworzył salę z eksponatami.

Ceny biletów: dorośli 8zł, dzieci 5zł. W sumie zapłaciliśmy 26zł.

Oprócz nas w tym samym czasie ekspozycję zwiedzały dwie Panie z dziećmi. Po wejściu do sali dostaliśmy wskazówki, że kierunek zwiedzania wyznaczać będą gabloty z eksponatami, które w pewnej ustalonej kolejności będą się zaświecały. Sala była naprawdę mała. Większość zwierzaków jakie mogliśmy podziwiać to ptaki. Dzieciaki bardzo nudziły się kiedy musiały słuchać dość długich nagrań dotyczących różnych gatunków ptaków z ich dokładnym opisem. Cała nasza czwórka zaczęła się szybko niecierpliwić. Oprócz interaktywnej podłogi nic nie zrobiło ani na nas ani na chłopcach najmniejszego wrażenia. Po wyjściu z sali zostaliśmy zaprowadzeni do pomieszczenia, które było imitacją łodzi podwodnej, tam Pan uruchomił nam bardzo długą prezentację o podwodnych zwierzakach. Wszyscy strasznie się wynudziliśmy i wyszliśmy z muzeum totalnie zmęczeni, rozczarowani, bolały nas nogi i głowy. A był to dopiero początek naszej wycieczki.

Reasumując tego typu obiekty są dla dzieci super rozrywką pod warunkiem, że do wizyty najmłodszych są odpowiednio dostosowane. Niestety nie mogę wystawić pozytywnej oceny. Sama jako dorosła osoba niemiło wspominam wizytę w tym obiekcie.

Zdjęć nie mamy wiele, ale zapraszamy na kolejny post ze Skamieniałego Miasta w Ciężkowicach.











czwartek, 22 września 2016

VICTORIA VYNN * PAZNOKCIE HYBRYDOWE

Dziś post poświęcony hybrydom. Od grudnia 2015 roku nie miałam na swoich paznokciach zwykłego lakieru. W przerwach pomiędzy hybrydami zostawiam paznokcie naturalne i daje im trochę "odpocząć". Tym sposobem nie są ani trochę zniszczone. Testowałam już lakiery hybrydowe kilku firm jednak te, którym poświęcam dzisiejszy wpis są wyjątkowe. Super kremowa konsystencja, przepiękne kolory, doskonałe krycie, i top dzięki któremu paznokcie pięknie się błyszczą. 
Kolor którym dziś pomalowałam paznokcie to 005 Powdery Rose. Idealny na aktualną porę roku, nie jest jeszcze całkiem jesienny ale nie jest też letni. Klasyczny, elegancki, uniwersalny, pasujący do wszystkiego. 
Plusem lakierów Victoria Vynn jest pędzelek, z którym praca sprawia dużą przyjemność. Za jego pomocą można bardzo precyzyjnie nałożyć lakier równo na całą płytkę paznokcia. Minusów nie zauważyłam. Trwałość nadal sprawdzam. 

Cena lakierów to 28zł
Baza 28zł
Top 28zł
Silikonowa mata 25zł 

W matę warto zainwestować, świetnie się czyści, łatwo przechowuje dlatego, że jest elastyczna, napisy się nie ścierają. 











środa, 21 września 2016

MIESZKANIE * ZMIANY

Dzisiejszy post zacznę od tego, że zaszły tu małe zmiany. Jeśli ktoś obserwuje jakiś czas mojego bloga, z pewnością je zauważy. Mój blog jest miejscem, które pozwala mi podzielić się z Wami różnymi sprawami. Od stylizacji i kosmetyków po zwykłe problemy życiowe. Jest to moje miejsce, gdzie piszę co chcę, wrzucam zdjęcia jakie chcę. Być może nie zawsze wszystko jest w 100% przemyślane. Ale przecież takie właśnie jest życie, czasami pewne rzeczy trzeba bez względu na wszystko robić totalnie spontanicznie. Czasami wrzucam tutaj zdjęcia do których nie do końca jestem przekonana, ale to moje zdjęcia i mój blog. Postanowiłam więc nazwać bloga swoim imieniem i nazwiskiem. W ten sposób nadaje mu bardzo osobisty i indywidualny charakter. Więcej zmian w najbliższej przyszłości nie planuję. Mam zamiar skupić się na rzeczach najważniejszych w moim życiu. Jesteśmy teraz z Ł na dość ciężkim etapie. Mamy naprawdę masę spraw na głowie, takich zwykłych, codziennych, życiowych. Jedną z nich podzieliłam się tutaj już jakiś czas temu. Chodzi o nasze mieszkanie. O poddasze w domu Ł. Mamy już wstępne plany, wiemy jak będzie ono wyglądało dokładnie, co zobaczycie na poniższych wizualizacjach, bo bardzo chcę je tutaj dodać. Jednak zaczynamy mieć pewne wątpliwości co do naszego pomysłu i coraz bardziej myślimy o czymś zupełnie innym, jednak na chwilę obecną o tym napisać nie mogę :)

To tylko wstępne wizualizację, musimy jeszcze zastanowić się nad pewnymi elementami, tak aby całość w jak największym stopniu oddawała nasze charaktery, bo przecież mieszkanie co coś więcej niż cztery ściany, mieszkanie to tak naprawdę miejsce, które pokazuje jakimi ludźmi są osoby, które w nim mieszkają.

KUCHNIA + SALON 










ŁAZIENKA






SYPIALNIA











poniedziałek, 19 września 2016

WYMAGAJĄCA KOSZULA * STANIK DO ZADAŃ SPECJALNYCH * NOWE ODKRYCIE PRZETESTOWANE

Zielona koszula stała się ostatnio moją ulubioną. Nadaje szyku i elegancji każdej zwykłej stylizacji. Nie wymaga dodatkowej biżuterii, bo pięknie pokazuje dekolt. Ostatnio miałam okazję testować stanik odpowiedni do tego typu stylizacji. Stanik do koszul, bluzek z głębokim dekoltem z przodu i z tyłu. Posiada pasek przedłużający obwód stanika dzięki czemu można go dostosować do różnych fasonów odzieży i stworzyć idealną stylizację bez obaw, że coś będzie widać. 
Stanik dostępny jest na stronie http://gewis-shop.pl/. Pięknie kształtuje biust. I jest bardzo wygodny. Postaram się w niedługim czasie o więcej zdjęć tak aby pokazać, że wiele stylizacji dzięki niemu wygląda o niebo lepiej. Co myślicie o tego typu bieliźnie ?